Mój pobyt w Ischgl - 2008 i 2009 rok
W Ischgl byłem osobiście dwa razy, w grudniu 2008 roku oraz w grudniu 2009 roku. Region uroczy, warunki śniegowe 2 lata z rzędu dopisywały, nie trafiliśmy na trasy gdzie zauważylibyśmy braki śniegu. W miejscowości mnóstwo sklepów sportowych, klubów, kawiarni, kilka klubów nocnych i dyskotek. Szczególnie na uwagę zasługuje klub POD KROWĄ przy dolnej stacji gondoli. Doskonałe miejsce tuż po nartach, sceneria drewnianej karczmy, kilka pomieszczeń obleganych przez narciarzy od wczesnych godzin popołudniowych. Mnie osobiście zniechęciła jedna z sal w której w kółeczku bawili sie homoseksualiści – ale cóż, oni też jeżdżą na nartach i gdzieś zabawić się muszą. Dla szukających milszych dla oka wrażeń polecam klub Pasha, niestety oddalony jest troszkę od centrum, trzeba pieszo iść około 10 minut. Za to w samym centrum znajduje się dość ciekawy klub nocny do którego wejście znajdziemy tuż przy Burger Kingu (niedaleko kościoła) – Insider Table Dance Bar. Ale to tyle o rozrywkach, wróćmy do nart 🙂 Każdego ranka wagonikami wyjeżdża się przez prawie 20 minut na przełęcz Idalp. Miejsce zborne wielu tras. Osobiście bardzo lubiłem jeździć w tej okolicy, szczególnie trasą niebieską, prawie dwu kilometrową, oraz kilkoma trasami czerwonymi. Z Idalp można zjechać w dół do centrum Ischgl, a także na inne trasy, w tym wiele czarnych – i to czarnych z prawdziwego zdarzenia. W ogóle symbolika tras u nich jak to zauważył mój kolega jest nieco zaniżona – niebieskie to u nas czerwone, czerwona to czarne a czarne to … trudno powiedzieć. Jak jeszcze mamy dobrze uprasowany śnieg to wszystko ok – w przeciwnym wypadku po zlodowaciałym stoku nie chciałbym tamtędy zjeżdżać. Warto także wybrać się długim zjazdem do Szwajcarii. Bardzo przyjemny turystyczny zjazd oraz niskie ceny alkoholu skutecznie zachęcały uczestników naszego wyjazdu narciarskiego do odwiedzić Samnaun.
Na całym terenie znajduje się wiele barów, można dobrze zjeść i to w całkiem rozsądnych pieniążkach. Przykładowo gulasz zupa plus frytki i piwo – 10 euro. Ubikacje są wszędzie bezpłatne, szczególnie polecamy te na Idalp-ie – z muzyką, ławeczkami oraz fontanną 🙂 To może śmieszne ale u nas czegoś takiego nie zobaczycie nawet za 10 lat. Można tam nawet odpocząć 🙂 Przy stacji kolejki gondolowej znajduje się automatyczna przechowywania nart – za 1 euro możemy zapiąć nasze narty na górze i wrócić sobie kolejka do miejscowości. To świetne rozwiązanie dla osób które zmęczone po całym dniu jazdy nie mają siły pokonać prawie 8 km odcinka do Ischgl. Teoretycznie znajd to trasa czerwona ale spotkamy na niej 3 padaki które są naprawdę wymagające, dla mnie to typowe czarne trasy. Wiele osób się wywraca, pędzi na dół nie panując już nad nartami po całym dniu jazdy. Przy słabych warunkach śniegowych dodatkowo trasy mocno oblodzone – całe szczęście że są możliwe 2 objazdy trawersem. W samej miejscowości znajduje się także centrum odnowy czynne do godziny 21 – za 13 euro korzystaliśmy z sauny suchej, mokrej, pokoju relaksu oraz basenu. Na basenie warto poprosić ratownika aby włączył podwodne dysze które skutecznie rozbijają zakwasy w udach. W tym samym budynku znajduje się także kawiarenka internetowa. Można korzystać z komputerów stacjonarnych lub z własnego laptopa. Niestety cena za internet w Ischgl nie należy do najniższych – 1 euro za 6 minut. Warto więc na głównym deptaku poszukać baru – ja spotkałem się z ceną 7 euro za godzinę internetu w barze piwnym. Zakupy można robić w supermarkecie Spar, który znajduje się na końcu miasteczka idąc głównym deptakiem od centrum w stronę kościoła (drogą którą przyjechaliśmy do Ischgl). Przykładowe ceny z grudnia 2009 roku – chleb czarny – 2-2,5 Euro, Jogurt pitny – 1 euro, tańsze niż u nas są natomiast alkohole, Jagermeister, Baileys. Innych trunków nie sprawdzałem. Olbrzymi parking dla autokarów i samochodów osobowych znajduje się na samym dole Ischgl, po prawej stronie jak dojeżdżamy do miasteczka. Widać go z daleka. Odradzam wjazd do centrum – jest bardzo ciasno, wiele zakazów a miejscowi nie są zbyt życzliwi. Co ciekawe w samym centrum wyczujemy zapach stajni – tuż za ekskluzywnymi sklepami, czasami w tej samej kamienicy ale z tyłu, w piwnicach przyziemiach przez okno można dostrzec w małych pokoikach krowy i konie. Raz w tygodniu chyba we wtorki można skorzystać z nocnej jazdy na oświetlonej trasie. Za kościołem znajdziemy podziemny chodnik który ruchomymi taśmami przewiezie nas na drugą cześć miasteczka, w połowie można wysiąść i skorzystać z windy którą wyjedziemy w górnej części miasteczka. Ogólnie dość pozytywnie oceniam pobyt w Ischgl … gdyby pogoda byla bardziej stabilna! Niestety 2 dni słońca, reszta opady śniegu, mgły, chmury. I to dwa lata z rzędu tak samo. Aha. w pensjonatach mają lokalne TV i można sobie obserwować kamerki na Idalp wraz z aktualną pogodą – bardzo przydatne z samego rana.